01

Sobota, 04.09.2010.

14:00 / 20:00 – Marina Kremik

Załoga dotarła na miejsce i czeka na łódkę. Dojazd samochodem do Chorwacji nie należy do najprzyjemniejszych... a autobusem jeszcze bardziej.
Część załogi poznaje Jerrego – legendarną postać „Prawdziwaj Przygody”- obyło się bez „strat w ludziach” – jeśli domyślacie się, co mam na myśli ;)
Manda Charter oznajmia, że „Spirit” dotrze do naszego nabrzeża ok. 17:00 i... dotrzymuje słowa.
Bunkrujemy zapasy i rzeczy osobiste, aby jak najszybciej uciec w trasę do Skradina.
Niestety – awaria świateł nawigacyjnych zatrzymuje nas w porcie.
W tym kontekście, ciemnoskóry Jacek D. pokazuje się po raz pierwszy na pokładzie.

Niedziela, 05.09.2010.

09:45 – Marina Kremik,
43°31,016´N 016°26,034´E
Log: 17500 NM

Wychodzimy z portu. Idziemy spokojnie, na silniku, kierujemy się na światło GRBAWIC (B/Bl(2) 5s 7M). Załoga po raz pierwszy „wącha wiatr”.

10:15 – L. Peles

Jeszcze otoczeni lądem stawiamy żagle. Załoga dowiaduje się, jak rozwinąć rolowanego grota i genuę. W pierwszym podejściu wszystko postawione – silnik wyłączony.
Rozpoczynam żeglugę od wskazówek dotyczących bezpieczeństwa. Omówione zostają zasady poruszania się na pokładzie („jedna ręka dla statku”), odpowiedni strój i obuwie, oraz używanie kamizelek ratunkowych. Na zakończenie, skipper omawia i demonstruje manewr „boja za burtą”. Trudność manewru sprawia widzialne wrażenie na załodze...
Załoga składa się częściowo z całkowitych nowicjuszy, więc w tym kontekście zaczynamy trening od zwrotów przez sztag. Pod koniec dnia mamy „przerobione” zarówno „rufę”, jak i prowadzeniu statku na wszystkich kursach, z motylem włącznie.
Umawiamy się, że każdy z załogi, kto chce pracować na pokładzie - obojętnie, czy przy żaglach, czy przy sterze – zawsze będzie miał do tego okazję.


12:40 – 43°37,131´N 015°51,563´E

Przy zanikającym wietrze, statek zostaje zatrzymany na środku wody, bączek zostaje spuszczony.
Kąpiel w morzu, naklejanie nalepek i „ozdabianie” jachtu.
Po godzinie wiatr ożywa, więc robimy klar i kontynuujemy treningi.

16:08 – Marina Kremik,
43°31,960´N 015°55,936´E
Log: 17518 NM

Właśnie weszliśmy do mariny. Wejście bezproblemowe. Dzisiaj przepłynęliśmy 18 mil i byliśmy 6 godzin i 25 minut w morzu. Załoga zakłada wyjściowe „mundurki” i przygotowuje się do wyjazdu na „pierwsze spotkanie biznesowe”.
Miejscowi organizatorzy zarezerwowali dla nas salę i... miejscowy zespół muzyczny.
„Klejnoty Komandora” nie miały szans rozpakować instrumentów.

23:50 – Marina Kremik

Wszystkie załogi wróciły z powrotem.
„Klejnoty Komandora” dają prywatny, kameralno-kokpitowy koncert!
Jest za*****cie!

Poniedziałek, 06.09.2010.

08:00 – Marina Kremik
43°31,960´N 015°55,936´E
Log: 17518 NM

Odprawa skipperów. Allan i Paweł przedstawiają zasady zawodów. Robert i Zdzisław dorzucają kilka innych, „kosumpcyjnych” ... „próśb”.
Spotkanie trwa długo, ale jest to koniecznie potrzebne.

10:20 – Marina Kremik, Log: 17518 NM

Wychodzimy szybko i sprawnie. Załoga już teraz działa jak szwajcarski zegarek.
Cumy rzucone, wyjście na silniku, żagle postawione i czekamy na sygnał startu.

11:20 – Pozycja startowa „A” (czyli okolice latarni Mulo – 9 kabli na zachód od wyspy Smokvica)

Po godzinie oczekiwania, starszyzna zadecydowała o odwołaniu pierwszego wyścigu z powodu braku wiatru. Dla nas jak najbardziej zrozumiałe – „Spirit” z 15 tonami ciężaru własnego nie ma najmniejszych szans przy wiatrach poniżej 10 węzłów. Czekamy na dalsze instrukcje.

11:40 - Pozycja startowa „A”

Decyzja podjęta: wszystkie jachty przemieszczają się na silniku do punktu „B” na naszych mapkach.
Decyzje o następnych wyścigach będą podejmowane na bierząco, w zależności od aktualnej sytuacji pogodowej.

13:00 – 43°29,401´N 015°58,065´E

Start do skróconego etapu pierwszego. Wiatr... wieje... czasem...
Spirit kończy go na 18 pozycji (po przeliczeniu yardstick´ów).
Zaraz potem startuje drugi bieg – w kierunku Trogiru.
W jego trakcie powstaje nowe sformułowanie: „popatrz, my STOIMY... szybciej niż oni!”...

17:00 – 43°27,951´N 016°08,361´E

Właśnie otrzymaliśmy wiadomość o przerwaniu wyścigu. Włączamy silnik i płyniemy do Trogiru.
Przed portem tworzymy imponujący szyk 24 jachtów idących jednym śladem.

18:30 – ACI-Marina Trogir,
43°30,810´N 016°15,015´E
Log: 17551 NM

Pomimo, że Trogir nie jest łatwym do wejścia portem, wszystkim udaje się bez szkód zacumować przy keji.
Dzisiaj przepłynęliśmy 33 NM w czasie 8 godzin i 10 minut.
Wszystkie załogi  są spragnione piwa, jedzenia i szant (... o piwie już wspomniałem?)
Dzięki pomocy „tubylców” udaje się zorganizować knajpkę dla naszej „małej” grupki – jest nią restauracja KAPASANTA mieszcząca się pod samą cytadelą.
Żartko jest przednie, piwo smakuje, a „Klejnoty Komandora” dają taki koncert, że zarówno przypadkowi Polacy, jak i rodzimi Chorwaci stoją „kupą” dookoła restauracji, tańczą, śpiewają i bawią się z nami.

Wtorek, 07.09.2010.

08:00 – ACI-Marina Trogir

Odprawa skipperów. Nadal wiatr poniżej... krytyki.
W tych warunkach „Spirit” nie ma najmniejszej szansy, a więc... wykorzystajmy ją!

10:30 - ACI-Marina Trogir,
43°30,810´N 016°15,015´E
Log: 17551 NM

Wychodzimy z portu. Załoga zmotywowana, chociaż nieco „senna”.

11:00 – Okolice punktu „A” (czyli okolice latarni Mlin: 43°25´N 016°14,5´E)

Przygotowujemy się do startu, mierzymy czasy od i do linii startu...

11:40 – Okolice punktu „A”

Start drugiego wyścigu trzecich regat PSB. „Spirit” ogląda rufy innych statków – i zapewniam – nie jest to zachęcający widok.
W trakcie „wyścigu” coraz częściej porównywana jest „prędkość stania”.
Wreszcie – trochę wiatru i wygląda na to, że będzie dobry wyścig.

14:50 – Meta wyścigu,
43°23,735´N 016°19,250´E, zatoka Necujam

„Spirit” walczy z dwoma mniejszymi statkami. Jeden z nich rezygnuje, a z drugim rozgrywa się konfrontacja NA linii mety...
... „wygra ten, kto utrzyma ship”...
... i „Spirit” ... WYGRAŁ!... pojedynek o 17-te miejsce...
ALE W JAKIM STYLU! ;)
Stajemy na kotwicy, kąpiemy się i delektujemy się „zwycięstwem”... i Jackiem D.
Po pewnym czasie startujemy do wyścigu trzeciego.

17:21 – 43°22,249N 016°22,497´E

Nieprzyjemnie. Tylko „manewr ostatniej chwili” ratuje nas przed staranowaniem.
Pomimo, że my, jako jacht żaglowy mieliśmy absolutne pierwszeństwo, prom wiozący kilka cystern paliwowych płynął bez obsady na mostku.
50 m przed miejscem kolizji wykonaliśmy „manewr ostatniej chwili”, co nas kosztowało 12 miejsc w klasyfikacji (... a tak na serio – podziel ilość miejsc przez 10 – i będzie dobrze...).
Teraz szczerze – co mnie obchodzą wylewne gesty przeprosin załogi promu, gdy mnie taki potwór staranuje?
Czterech pijanych mariaków na górnym deku, ale żadnego w strówce... I zapier****ją maksymalną prędkością po morzu...
... Ech żizn nasza sabacza...

18:30 – Podejście do portu Milna / meta wyścigu

Regata trwa dalej. Omijamy wyspę MRDUJA od południa, zostawiając ją po lewej burcie. Daje nam to dobry efekt wiatru w „zwężce” pomiędzy wyspami i dobrego „kopa”. Walczymy z Saloną 37. Jesteśmy 500 m przed metą, kiedy prawy kabestan się blokuje. Trzeby na silniku ustawić jacht w wietrze, a następnie odciąć szota. Tym samym rezygnujemy z wyścigu... Szkoda – szczególnie mając metę w zasięgu ręku – ale gramy fair play – i to jest Żeglarstwo... (przez duże „Ż”)

18:50 – Milna
43°19,794´N 016°23,790´E
Log: 17578 NM

Wejście do portu. Stoimy w centrum miasta.
Dzisiaj log przesunął się o 27 NM, a na konto możemy wpisać 8 godzin i 20 minut rejsu po morzu.
Wieczorem spotykamy się wszyscy w centrum. Jedzonko, pifko i... czekamy na szanty.
Muzycy„klejnotów” są jednak tak zmęczeni, że koncertu nie będzie.
Idziemy spać około północy.

Środa, 08.09.2010.

08:00 – Marina Milna

Odprawa skipperów. Jugo wieje z prędkością do 33,5 węzła.
Komandor decyduje o pozostaniu w porcie.

20:30 – Marina Milna

Następne „spotkanie biznesowe”.
„Klejnoty” grają do białego rana.
Jedzenia ani piwa nie pamiętam – więc nie mogło być takie złe.

Czwartek, 09.09.2010.

08:00 – Marina Milna

Odprawa skipperów. Ostrzeżenie, że ”może być więcej wiatru”. To jest to, co „Spirit” lubi najbardziej.

10:20 – Marina Milna
43°19,794´N 016°23,790´E
Log: 17578 NM

Rucamy cumy i wychodzimy w morze.

Zaraz za główkami portu stawiamy żagle i mierzymy czasy do- i od linii startowej.
Podejmujemy decyzję, że pójdziemy lewym halsem przy samej boi.

11:00 – na starcie wyścigu nr. 4

Znowu nie wyszedł nam timing. Górażdże poszło jak burza, małe salony również.
Pomimo tego, przechodzimy linię startu razem z większością jachtów.
Powoli forsujemy się do przodu – w końcu te 18 ton potrzebuje trochę wiatru, aby pokazać co potrafi.
Gdy na Salonach załogi dwoją się i troją przy refowaniu żagli, „Spirit” ledwie zaczął się przechylać przy pełnym ożaglowaniu.
Idziemy tak ostro, jak tylko się da, jednocześnie zostawiając cały peleton za sobą.
Fajnie jest oglądać taką grupę od przodu! ;)
„Dziewczyny Janusza” idą tuż za nami, „Górażdże”, początkowo szybcy, ale odpadający zaczynają ostrzyć. Tak samo „Classen” – wyostrzyli na żyletkę...
Ciekawe, co z tego wyniknie.

13:30 – Meta wyścigu nr. 4

„Górażdże” i „Classen” wzięły nas na ostatnich metrach. „Spirit” przychodzi na trzeciej pozycji, ale tuż za nami są „Dziewczyny”. Po przeliczeniu yardsticków wyniknie z tego jakieś dalekie miejsce.
Nieważne – zabawa była przednia!
Kąpiemy się przy wyspie Planicovac a następnie przechodzimy przesmykiem na drugą stronę wysp.

15:30 – 43°09,755´N 016°22,277´E

Startujemy do wyścigu nr. 5.
Tym razem idzie nam dużo gorzej. Nic dziwnego – wiatr zelżał i choćbyśmy nie wiem co robili, Salony wyprzedzają nas jedna po drugiej.

17:20 – Meta wyścigu piątego, zatoka Viska Luka.
43°04,949´N 016°13,773´E
Log: 17609 NM

Po wyścigu wchodzimy do portu w Kut – i stajemy koło kościoła.
Przepłynęliśmy 31 NM i byliśmy równo 7 godzin w morzu.
Mały ryneczek z knajpkami, sklep i rybacka atmosfera – bardzo przyjemny porcik.
Wieczorem impreza pożegnalna z wręczeniem nagród.
Przy tym, nagroda za ostatnie miejsce jest równie cenna, jak ta, za pierwsze! Przednia zabawa!
Jutro tylko już powrót do Primostenu....
Załoga „Spirita” odmeldowuje się na następny dzień.
Chcemy popłynąć do błękitnej groty na wyspie Bisevo, a że zapowiadana jest Bora na godziny popołudniowe, więc będziemy wychodzić około godziny 07:00.

Piątek, 10.09.2010

07:02 – Wyspa Vis, port Kut.
43°04,949´N 016°13,773´E
Log: 17609 NM

Właśnie się rozjaśniło, niebo wygląda pochmurnie, ale mamy nadzieję, że jest to tylko chwilowe.
Nie budząc większości załogi rzucamy cumy i kierujemy się w kierunku północnym.
Po wyjściu z Viska Luka skrecamy wzdłuż brzegu na zachód. Fala zaczyna rosnąć, a wiatru brak.
Po następnych 40 minutach cała załoga jest na pokładzie. Czy wspomniałem już o kolorach twarzy załogantów? Oscylują pomiędzy śnieżno-białym i trupio-zielonym...

10:30 – ok. 43°06´N 016°05´E

Kontaktujemy się z Komandorem i przekazujemy obserwacje: fala do 2 m, wiatr max. 8 kts.
Chwilę później łapiemy wiatr opływający Vis od zachodu: 10 węzłów daje nam szanse stawiania żagli, co natychmiast czynimy. Od razu żołądki czują odprężenie.
Mimo wszystko, nie mam serca wysłać nikogo pod pokład, aby prowadził dziennik.
W ten sposób możemy tylko z pamięci opisać sytuację.
Idziemy niemal prosto na północ (kurs magnetyczny 330).
W ciągu dnia najpierw maleją fale (do ok. 1,0 m) a następnie rośnie wiatr.
Pogoda pochmurna, co odbija się na psychice załogi.
18 węzłów wiatru utrzymuje się prawie do szerokości 43°27´ a następnie zaczyna rosnąć.
Kierujemy się do zatoki Sicenica (na południowy wschód od Rogoznicy).
Rzucamy kotwicę i większość „żywej” załogi płynie na obiad do knajpki na brzegu.
Po obiedzie ciągniemy kotwicę i ustawiamy się w szyku innych jachtów PSB.
Do samego końca płyniemy pod żaglami.

17:05 – Marina Kremik

Cumujemy w stałym miejscu Spirita – przy głównym nabrzeżu mariny Kremik.
Wieczorem idziemy zjeść coś do centrali Mande Charter.

Tym akcentem kończy się żeglarska przygoda „Spiryta” pod flagą Hörmanna.
Teraz trzeba oczekiwać przyszłego roku!

Zapiski w dzienniku:
Michał Simon
Jacek Simon

Zdjęcia:
Arkadiusz Formela
Jacek Simon

 
Prawdziwa Przygoda by Marek and Jacek
Design by : Place your Website.