Sycylia 2013

Wybór terminu rejsu był strzałem w dziesiątkę, nie było aż tak upalnie jak w szczycie sezonu letniego,temperatura powietrza i wody wyśmienita.
Wiatr niestety nas nie rozpieszczał, wiało trochę mało, ale zacznijmy od początku ...

syc02 syc03
Uśmiechnięci wyruszamy z małego lotniska pod Paryżem. Na początek ... polataliśmy sobie.

Jedziemy do Paryża samochodem, Jano i ja, tam czeka już Ed, który siada za kierownicą i wiezie nas na małe lotnisko pod Paryżem. Lecimy Rayanem (tanio i fajnie) do Trapani na Sycylii. Do mariny parę przystanków autobusem (kierowca ciągle telefonował), tam czekają skiper z synami i koledzy z Polski, dotarli wczesniej. Nasz jacht “Harmony 52”, juz czeka, po odbiorze i załadowaniu prowiantu szykujemy się do wypłynięcia.

syc04 syc05
... jeszcze chwila i ... ... zachwilę wychodzimy.

22:00 wypływamy, pogoda piękna, ciepło, niebo pełne gwiazd, mamy do pokonania okolo 150 mil. Nad ranem piękny wschód słonca, woda spokojna, słaby wiatr, płyniemy wolno ale czasu mamy sporo, na zachodnim horyzoncie widzimy wyspę Panteleria, towarzyszyła na aż do zmroku. Jeszcze jedna noc i o 7:30 wpływamy do portu na Lampedusie. Dwa tygodnie później w pobliżu wyspy zatoneło kilkuset uchodźców z Afryki, mieliśmy szczeście, że nie byliśmy świadkami tej tragedii.

syc06 syc07
Niezapomniane wrażenia, tego ludzkim słowem opisać się nie da.

Lampedusa, tak nazywa się też miasteczko portowe, na wyspie mieszka tylko 4,5 tyś. mieszkanców, ma ona 20 km² powierzchni, jest ponoć najcieplejsza wyspa Morza Śródziemnego, do Tunezii tylko 130km. Mieliśmy cały dzień do dyspozycji, co prawda pierwszy etap był spokojny ale po 33 godzinach żeglowania załoga troche zmęczona. Mieliśmy w załodze trzech młodych studentów, dwóch synów naszego skipera, Adam i Staś oraz ich kolega Szymon, jako że byli bardzo pracowici mieliśmy z głowy chodzenie po zakupy i sprzątanie, robili też drobne naprawy (wspinanie się na maszt).

syc08 syc09
Wchodzimy do Lampedusy.

Muszę też wspomnieć o naszym Andrzeju (pseudonim Ciufa), wysmienitym kucharzu, wszyscy stwierdzili ze będzie stałym członkiem załogi. Mariusz, nasz skiper wszystko jak zwykle precyzyjnie zaplanował.
Wracajac do tematu, na wyspie tuż obok portu małe lotnisko, Ed nasz kolega zapalony pilot hobbysta musiał je zobaczyć, akurat mieliśmy szczescie, startowal ciekawy samolot Piaggio P180, ma pchajacy napęd turbośmiglowy.

syc10 syc11
Ed lotniska odpuścić nie mógł. Piaggio P-180 Avanti II, w Polsce dwa takie latają w LPR.

Po smacznej kolacji wyruszamy w dalsza podroz, nasz cel La Valetta na Malcie dystans 110 mil. Wiatr niestety słabawy, przed południem zbliżamy się do Malty, najbardziej na południe wysunięte panstwo-wyspa Europy. Mijamy z lewej burty wyspe Gozo, za małą wysepką Comino jesteśmy już na wschodnim wybrzeżu Malty. W przeciwienstwie do Krety czy Majorki, pólnocne wybrzeże jest niskie i płaskie, liczne zatoczki, w oddali wieza hotelu Hilton.
Płyniemy w kierunku La Valetta, Grand Harbour to największy naturalny port Morza Środziemnego, po drodze zawinęliśmy na chwilę do pięknej zatoki St.Julians Bay. Gdzies kolo 16:30 zawijamy do La Valetty.

syc12 syc13
Kolacja i w drogę. Wyspa Gozo.
syc14 syc15
Hotel Hilton już widać Nareszcie u celu - La Valetta

Wpływamy jakby do potężnej twierdzy, średniowieczne mury baszty twierdz wygladają imponująco, wydaje sie, że za chwilę pojawią się rycerze zakonnicy broniący nas przed islamską nawałnicą, jestesmy zachwyceni. Cumujemy w Royal Malta Yacht Club, ceny bardzo przystępne, zapłaciliśmy tylko 65€ za dzień.

syc16 syc17
Potężna twierdza, średniowieczne mury i baszty twierdzy wygladają imponująco.
syc18 syc19
Royal Malta Yacht Club.

Jako, że byłem niedawno tutaj na urlopie, wybrałem sie na spacer po Valeccie i okolicy, reszta załogi postanowiła zwiedzić miasto Autobusem wycieczkowym.

syc20 syc21
Zwiedzamy La Valetta

Wieczorem spotkaliśmy się w naszym porcie, wszyscy byli bardzo zadowoleni. Po kolacji i krótkiej naradzie starszyzny postanowiliśmy płynać w dalsza droge, wiatr dalej słaby a mamy jeszcze 190 mil do zrobienia. Kolo połnocy wypływamy z La Valetty, podziwiamy niepowtarzalny klimat portu, szczegolnie noca gdy włączone jest podświetlenie. Oświetlone kopuly kościołów, baszty twierdz, ogromne fortyfikacje prezentuja sie imponujaco.
Płyniemy wzdłuż brzegu, podziwiamy pięknie oswietlone wybrzeze, postanowiliśmy wpłynąć na chwilę do Portomasso, jest tan ciasno ale Gustaw, doswiadczony żeglarz zrobił to po mistrzowsku. Podziwiamy z łódki piękne luksusowe jachty zaparkowane przed Hiltonem, napatrzeliśmy się i płyniemy dalej.

syc22 syc23
La Valetta nocą.  

Do portu macierzystego daleka droga, przy marnym wietrze potrzebujemy troche czasu. Płyniemy wzdłuż wybrzeża Malty, powoli oddalamy się od brzegu, z prawej burty widać w oddali Sycylię. Morze znowu bardzo spokojne, słaby wiatr, płyniemy bardzo powoli dlatego do Marsalli dotarliśmy dopiero w piątek o 13:00, po zatankowaniu i krótkim wypadzie “na miasto”, płyniemy do celu.

syc24 syc25
Czas wracać do domu ...

Do portu wpływamy około dziewiętnastej, po zacumowaniu poszliśmy na starowke Trapanni, w ulicznej knajpce zjedliśmy naturalnie Pizzę, zakrapiając tutejszym piwkiem. Wspominamy rejs, podsumowanie jak najbardziej pozytywne, wszyscy bardzo zadowoleni. Wracajac do portu spotykamy rodaków, jutro rano leci samolot do krakowa, w portowej knajpce wypiliśmy jeszcze po piwku, no i najwyższy czas na pakowanie. Pożegnanie z załogą, my jako pierwsi rano odlatujemy.

syc26 syc27
Addio Sicilia ... verrà di nuovo.

Pozdrowienia
Janusz Dziwoki.

 Sycylia 2013 - mapa rejsu
 syc01
 
Prawdziwa Przygoda by Marek and Jacek
Design by : Place your Website.